Na skróty: średnio wymagający szczyt w Tatrach Niżnych (1946m npm), na który można dotrzeć kilkoma szlakami (ok 3-4h marszu). Najwyższy szczyt przy granicach Polski, na który legalnie można wjechać rowerem. NAPANT – Park narodowy Tatr Niżnych to miejsce przyjazne psom.







Dojazd, parkowanie
Szczyt Kráľovej Hoľi, leży ok 30km na południe od Popradu. Wiedzie na nią dość spora liczba szlaków, praktycznie z każdej strony świata. Jest to ponoć druga po Krywaniu narodowa góra Słowaków, ale szczerze przyznaję, że takiego tłoku jak na Krywań to tu na pewno nie widać. Byłem tu dopiero jeden raz więc póki co mogę opisać dojazd i wejście od południowej strony – tj. od wsi Šumiac. Jeżeli chcielibyście tu dojechać przez Podhale – najprościej zrobić to, przekraczając przejście graniczne na Łysej Polane lub w Jurgowie i dalej kierować się na Poprad. Jeżeli natomiast nie po drodze Wam przez Podhale, to od razu kierujcie się na Poprad. Warto tutaj skorzystać ze Słowackich autostrad. Winieta bowiem będzie Was kosztować nawet nieco mniej, niż jazda bocznymi, krętymi i górskimi drogami. Z Popradu do Sumiac mamy ok 40km, lecz droga obecnie (lipiec-sierpień 2024) jest w remoncie, mamy tu ruch wahadłowy, więc należy liczyć się z korkami.

Zaraz za Jurgowem mamy także remont mostu nad Jaworowym Potokiem w Podspadach, więc i tam lekki korek murowany. Natomiast w samym centrum wsi mamy bardzo fajny, dosyć duży i darmowy parking (link poniżej). Ogólnie z Jurgowa do Sumiac, droga zajęła mi 1,5h – z przejazdem przez centrum Popradu włącznie. Na Kráľovą Hoľę można też dojechać rowerem od wsi Pusté Pole, jednak tą drogą jeszcze tam nie byłem, zostawiłem to na następny raz.

Pozostałe informacje
W tym wpisie skupiłem się na wjeździe na szczyt rowerem – bowiem wjazd na 1946m npm to właśnie główna atrakcja Kráľovej Hoľi.
Z góry zaznaczam, że najwygodniej wjechać tu rowerem elektrycznym z baterią min 500wh.
Jeżeli chcielibyście wypożyczyć rowery – to we wsi aż roi się od wypożyczalni, koszt na lato 2024 to ok 39 euro na cały dzień, lub 29 euro na 4 godziny.
Myślę, że nawet osoby nie jeżdżące na elektrykach stale, w 4h spokojnie wjadą góra/dół.
Oczywiście jeżeli masz bardzo dobrą kondycję, nic nie stoi na przeszkodzie aby wjechać tu na rowerze analogowym. Z góry jednak zaznaczam – łatwo nie będzie. Zasadnicze problemy są dwa:
- pierwszy to 12km podjazdu o nachyleniu 10, a nawet miejscami 12%, które utrzymuje się przez praktycznie cały podjazd
- Drugi to nawierzchnia. Pierwsze 6km to wredny, gęsty i dosyć głęboki szuter który sprawia wrażenie jazdy jak po kisielu. Na drugim odcinku jest asfalt – lub raczej to co z niego zostało. Bardziej przypomina to ser szwajcarski – miejscami został on w 90-100% wypłukany z drogi.
Moim zdaniem jazda na jakichkolwiek cienkich, nie-terenowych oponach niestety nie ma tu najmniejszego sensu.


Na szczęście Kráľova hoľa to dziwna góra, bowiem im wyżej i wydawało by się surowsze warunki atmosferyczne – droga staje się coraz lepsza. Pierwsze 6km to jazda szutrem przez całkiem ładny las, dosyć szybko jedziemy brzegiem doliny, gdzie mamy pierwsze fajne i rozległe widoki. W połowie drogi mamy przystanek: Chatę pod Kráľovou hoľou, gdzie można się napić (także słowackiego piwa), lub coś zjeść.
Powyżej Chaty zaczyna pojawiać się asfalt – lub to co z niego zostało. Droga jest fatalna – miejscami jest on wypłukany prawie w 100%, trzeba zatem uważać na dziury. Z każdym kolejnym metrem jest jednak zdecydowanie lepiej. Na dodatek pojawiają się pierwsze rozległe widoki, które skutecznie odwracają uwagę od dziur w nawierzchni.


Na około 1km przed szczytem dojeżdżamy do crème de la crème podjazdu – czyli widoków na Tatry. Niestety ja wybrałem kiepską porę – upalne, letnie popołudnie, kiedy nad Tatrami przechodziła burza – praktycznie nie było ich widać. Przyjeżdżając tu latem – sprawdzajcie pogodę nad Tatrami, lub przyjedźcie tu wiosną/latem. Ale w sumie nie ma tego złego – bowiem już planuję wybrać się tutaj drugi raz.

Nie chcę Wam psuć wrażeń, więc musicie uwierzyć mi na słowo (nie chcę też Wam zdradzać wszystkiego zdjęciami): ostatnie metry podjazdu to wizualna orgia. Asfalt jest tutaj już dobrej jakości, widoki fantastyczne, jesteśmy już wysoko ponad lasem… koniecznie warto się tu wybrać wczesnym rankiem, lub późnym popołudniem kiedy kolory są dosyć intensywne. Osobiście nie mogę się doczekać jesieni – na pewno wybiorę się tutaj jesienią co najmniej raz.

Jak już pisałem wcześniej, nie chcę Wam psuć frajdy z odkrycia widoków na tym szczycie – wrzucę jedynie dowód na to, że byłem 🙂
Powtórzę za to jeszcze raz: warto, warto po 100x warto!
Jest to zdecydowanie najwyżej dostępna, najpiękniej położona, najwyższa i najbardziej dająca w kość trasa w pobliżu Polski.
Nie czekajcie tylko gnajcie tam w 3 pędy, mnie ta trasa oczarowała, nie mogę się doczekać na jesienne mgły, kiedy wjadę tam sobie na wschód słońca.


fajna propozycja na spacer z psem

miejsce znajduje się na obszarze chronionym

opisywane miejsce znajduje się na Słowacji

miejsce na dobry kadr

z tego miejsca masz warunki aby obejrzeć wschód słońca

super miejsce na wycieczkę rowerową

z tego miejsca masz warunki aby obejrzeć z zachód słońca
tatry, miejsca widokowe w tatrach, szlaki z widokiem na Tatry, szlaki z psem w tatrach, szlaki rowerowe, miejsce z widokiem na tatry, punkt widokowy na tatry, słowacja, szlaki na słowacji, punkt widokowy, punkt widokowy na tatry, widok na tatry, rower elektryczny, e-bike, rowerem po tatrach, rowerem po podhalu, szlaki rowerowe, trasy na rower elektryczny